W swojej pracy artystycznej korzysta z papieru tworząc większe i mniejsze papierowe struktury, obiekty ustawione w przestrzeni wystawienniczej. Jego obiekty są pozbawione "wnętrza", puste w środku, jakby artysta pozwalał odbiorcy wypełnić je "swoją" treścią (np. "Empty Room") - podpowiada Wikipedia. Bywają też swego rodzaju płaskorzeźbami albo strukturami uwieszonymi np. u sufitu, łamią perspektywę i zaskakują zabawą z przestrzenią (po szczegóły odsyłam do portfolio twórcy).
Przeczesawszy internet chciałbym powiedzieć, że podoba mi się to, co robi Budny i że zazdroszczę mu talentu, pomysłów, pracy koncepcyjnej (super pomysł z pracą "Ogłoszenie" i zamieszczeniem jej w "Lampie"). Ale byłaby to nieprawda. Jest kilka jego prac, które rzeczywiście zasługują na docenienie i wyróżnienie, ale większość z nich jest dla mnie - co tu dużo mówić - hermetyczna, niedostępna i zwyczajnie prosta. Ale prosta nie w ten szlachetny sposób, nie tą prostotą dodającą sznytu jakości pracy. Prostota jego działań jest zaskakująco zwyczajna, nie dodaje wartości dziełu a nawet ogałaca je z nich.
Chętnie dam się przekonać argumentami. Ktoś chętny?
(portret Michała Budnego ze strony Galerii Raster)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz