Prezent, o którym pisałem w poprzednim poście, jest dwuczęściowy. Docelowo ma zakleić drzwi w domku w Kijanach, drzwi, w których docelowo miały być szybki ale z niewiadomych przyczyn - szybek nadal nie ma (byłem, widziałem).
Z jednej strony będzie wisiało drzewo, którego proces powstawania opisałem poprzednio. Z drugiej strony - motyw koci. Zaznaczyc nalezy, że w tzw. sezonie w Kijanach mieszkają cztery koty :)
Zatem - jak zawsze - zaczęło się od projektu, na tych zdjęciach dość chaotycznego (ma on jednak sens, gdy się w niego wpatrzeć):
Czyli koty i parapety ;)
W te pędy przeniosłem rysunek na większy brystol (100 x 70 cm).
I po raz kolejny przyznałem sam przed sobą, że rysowanie nie było nigdy moją mocną stroną. Zdecydowanie wolę wycinać:
No ale krok po kroku, powolutku i bez silenia się na więcej niż się da...
Nawet słońce przestało przypominać piłę tarczową.
Kolor tła jest wciąż do przedyskutowania, choć mnie się ta czerwień podoba.
Koty na tle zachodzącego słońca/pożaru wyglądają niezwykle dobrze:
Ale słońcu przydałby się inny kolor może. Sam nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz