Mam wrażenie, że dla nikogo nie jest tajemnicą, gdzie chciałbym mieszkać.
Nowa Zelandia zachęca nie tylko widoczkami rodem z "Władcy Pierścieni", meczami nagich rugbystów czy grudniowym upałami (opcjonalnie śniegiem w sierpniu). Jakby tego było mało, wyprodukowała również niniejszy drobiazg:
Gdyby przypadkiem to Wam nie wystarczyło, by zakochać się w Kraju Długiej, Białej Chmury (Aotearoa) - po prostu nie przyjeżdżajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz