poniedziałek, 29 kwietnia 2013

W sprawie rolek po papierze toaletowym

Doskonale wykorzystał je Wojtek Morawski. Szczególnie może się to spodobać wszystkim tym, którzy na co dzień mają do czynienia z kablami.

Szczegóły - tutaj (zdjęcie z Facebooka).

sobota, 27 kwietnia 2013

"Porządek w szafie daje poczucie bezpieczeństwa"

To cytat z piosenki "Jest fantastycznie", którą wykonywała podczas koncertu w Trójce Krystyna Janda. A co daje porządek an biurku?
Przede wszystkim wprowadza organizację i ukierunkowuje nurty chaosu. I pomaga odkładać nożyczki do nożyczek a ołówki osobno od długopisów. Na dłuższą metę - może to przesada, by oddzielać gumki od linijek ale skoro powiedziało się A, wypada podążać dalej, przez Ą, B, C, Ć i kolejne literki.

Usprawniając chaos na biurku, dodając nieco przestrzeni do niedomiaru powierzchni jego blatu i wprowadzając pojęcie "nadmiaru" w sferę pojęć wyższego rzędu postanowiłem się z Wami podzielić tym, jak łatwo i stosunkowo nieskomplikowanie uporządkować biurko (ufff... zdanie-gigant!).


Weź X rolek po papierze toaletowym (w moim przypadku było ich dziewięć), taśmę klejącą i ewentualnie koszyczek/pudełko, z którego dotąd wszystko się wysypywało. Następnie postępuj według poniższej instrukcji obrazkowej:






















A Krystyna Janda śpiewa to w ten sposób:

piątek, 26 kwietnia 2013

Papierowa reklama społeczna

Niekoniecznie wycinana (choć również) i nie od początku oczywista. Bardzo dobrze wymyślona i niebanalna w przekazie.

Dość gadania. Po prostu obejrzyjcie:

czwartek, 25 kwietnia 2013

Uratowane od śmierci w koszu

Czyli recyklingu ciąg dalszy.

Z papierów niepotrzebnych, wyrzuconych i skazanych na przemiał można skorzystać jako z materiałów próbnych. Wszystkie poniższe prace (a są to głównie naśladowania wzorów z książek z kilkoma wariacjami) powstały właśnie z takiego już-raz-użytego papieru.

Nie opisuję ich jakoś szczegółowo, myślę, że zdjęcia mówią same za siebie. Ta dłubanina sprawiła mi dużo radości.




Trzy kolejne zdjęcia to jedna praca.




Rekonstrukcja dekonstrukcji.




I wygięcia na koniec.


Jeszcze raz Wielkanoc

Prawie zapomniałem o świeczniku, który zrobiłem sam dla siebie!



Nie mogę Wam już życzyć Wesołych Świąt, chyba że obchodzicie Wielkanoc prawosławną (5 maja tego roku) - ale światła mogę! :)

Światła Wielkiej Nocy

Co prawda Wielkanoc już za nami i Pani Wiosna zdołała wreszcie zawładnąć światem, sercami i umysłami Europejczyków, ale pozwolę sobie tutaj wrzucić kilka prac związanych właśnie z Wielkanocą. Są to świeczniki wykonane z dwóch kolorów papieru, czarnego i pomarańczowego.




To świecznik, który ofiarowałem w prezencie moim Gospodarzom, którzy ugościli mnie na śniadaniu wielkanocnym. Naprawdę ciekawie odbija się kolor pomarańczowy w tle czerni. Boki pracy - w tym i w kolejnych obiektach - skleiłem czarną taśmą klejącą.

Kolejny świecznik:








To "wesołe jajko" powędrowało również w charakterze prezentu, w bardzo dobre ręce, mam nadzieję, że Ci posłuży, Aniu. Zdjęć jest może więcej niż trzeba ale nie mogłem się powstrzymać.

I jeszcze jeden. Najpierw w świetle:





W ciemności zaś:




Jajko w paski powędrowało do Asi, Pawła i Ich Córek, którzy mnie przepięknie ugościli w Poniedziałek Wielkanocny :)

A na koniec świecznik, który mi się zgubił:






Też miał być prezentem ale w końcu nic z tego nie wyszło - a szkoda. Zwróćcie uwagę na zbudowany z trójkątów wzór bazi wielkanocnej. Trójkąty nie są moim pomysłem i pewnie trudno powiedzieć, czyim, ale prezentują się, moim zdaniem dość atrakcyjnie.

Ktoś sobie życzy świecznik?

Nadrabianie zaległości

Dawno nie pisałem niczego, ale już-już zaraz wrzucę zdjęcia papierowych świeczników, które stworzyłem jako prezenty na minioną Wielkanoc.

sobota, 13 kwietnia 2013

Ogień i papier

Nie, to nie będzie wpis o Teatrze Ognia i Papieru z Łodzi (prawdę mówiąc nie widziałem nigdy przedstawienia tego teatru, może czas najwyższy poszukać pokazów po Polsce). Będą za to kolejne świeczniki bo mam jeszcze kilka pomysłów do pokazania.

To pierwszy z szeregu jednokartkowych świeczników ale o nieco bardziej skomplikowanej budowie niż poprzednie. Jest cięty i klejony - a wygląda (przy oświetleniu) dość niepozornie:


Widok z góry:


Na urodzie zyskuje w ciemności:


Kilka kolejnych prac to w zasadzie warianty pierwszego rozwiązania. Następny świecznik jest dość podobny, ma tylko inaczej rozmieszczone nacięcia. Miałem nadzieję, że to wpłynie pozytywnie na jego stabilność ale nic się nie zmieniło. Może przy sztywniejszym papierze okaże się to możliwe.




Następny świecznik jest już nieco inny - posiada nie cztery ścianki a dwie, nacięcia zaś dzięki takiemu układowi ścianek mogą na siebie znacznie głębiej zachodzić. Przy takim układzie jednak już nie można włożyć w papierową konstrukcję tea-lighta bez osłonki. Tu świetnie sprawdził się w takim charakterze długi i stosunkowo wąski słoik.
Zwróćcie uwagę na cienie na pierwszej fotografii! Zaręczam, że w rzeczywistości były znacznie ciekawsze.



Świecznik "zdjęty" poniżej zaś ma już trzy ścianki a z jednej ze ścianek "wystają" trzy wypukłe paski papieru. Efekt taki można uzyskać zaginając takie wystające elementy osobno i w innym miejscu niż ściankę świecznika (polecam metodę prób i błędów).






Oglądany pod podobnymi kątami w ciemnościach prezentuje się znacznie szlachetniej:





Natomiast naprawdę pięknie wyglądał na żywo :) Własnie: wyglądał. Musiałem, niestety, wyrzucić wszystkie powyższe świeczniki, zajmowały bardzo dużo miejsca.

Ostatni ze świeczników, które chcę Wam pokazać w tym poście, powstał w inny sposób. Jest po prostu sklejoną w tubę wzdłuż krótszego boku kartką z wyciętymi elementami ludzkiego ciała. Mnie się podoba, wygląda dość egzotycznie, wciąż jeszcze go mam (co chyba świadczy o tym, który z nich mi się naprawdę podoba ;)). Oto:



Papierowe dyi.